sobota, 16 stycznia 2016

Life is Wonderful

Co to był za dzień...
Chciałam iść na zdjęcia i nieważne, że był mróz -13
Na domowe studio nie miałam ochoty.
Gdy już w końcu udało nam się zaparkować udaliśmy się pod 
Pałac Kultury i Nauki.
Wydawało się, że wcale nie jest tak zimno.
Po kilku minutach jednak zmieniłam zdanie. 
hehehe
Ciach ciach szybkie foty, 
fotograf jeszcze wykorzystał nasze wyjście na swoje prywatne zdjęcia, 
a ja cierpliwie czekałam przy tych -13 stopniach.
Tak jak mi wiecznie mało zdjęć tak teraz było na odwrót.
Zadowolony wytrzaskał analogiem całą klisze i z chęcią pyta:
-to gdzie jeszcze idziemy?
I mnie ciągnie na drugą stronę PKiN-u.
Idziemy szybkim krokiem, bo wtedy wydaje się, że jest cieplej.
Ja już stóp nie czuję, mimika twarzy unieruchomiona a on pyta:
-o, może tutaj?
To był rzadki przypadek, gdzie ja nie byłam już zainteresowana robieniem zdjęć, 
a fotograf w pełni gotowy i chętny.
Z tego przeraźliwie odczuwalnego zimna, 
bo przecież jeszcze czekałam na niego,
udaliśmy się jeszcze szybszym krokiem w stronę samochodu.
Po jakimś czasie mimika wróciła do stanu pierwotnego 
:)
























Fot. Karol Jaworowski


I'm wearing:
płaszcz // coat  TK Maxx (niemcy)
spódnica // skirt  Orsay (dar)
buty // shoes  Humanic (niemcy)
czapka // cap  No name (Babci)
okulary // sunglasses  C&A
pasek // belt  for...
rękawiczki // gloves  Butik Opole


Możecie zobaczyć płaszcz w innym zestawieniu.

#EnjoyLife






2 komentarze: