niedziela, 31 sierpnia 2014

Who run the world....Girls

GAZELLE.
Ci z Was, którzy ocieraja się o mój świat, wiedzą, iż rower jest nieodłączną częścią mojego życia.
Nie wyobrażam sobie życia ( i to w dodatku w mieście) bez mojej Gazellki :)
A nie, jednak wyobrażam sobie, ale tylko zimą ;) Wtedy nie jeżdżę.
Rowerem śmigam wszędzie, swego czasu na uczelnię, na zakupy, na spotkania ze znajomymi, do pracy, na staże, na imprezy, na koncerty...itp
Oczywiście najlepiej jeździ się późnym wieczorem, gdy miasto ogarnia cisza i stagnacja...
Gazelle kupiłam jakieś 7 lub 8 lat temu w Wygodnym Rowerze, który nie był tak rozwinięty jak teraz :) W owym czasie stacjonowali w jakiś starych garażach nieopodal Sądu Najwyższego.
Pamiętam, iż siedziałam z chłopakami prawie cały dzień, aby móc już wrócić rowerem do domu, ale niestety, powiedzieli mi, że nie dadzą rady naprawić tego teraz. 
Nie wspomniałam jeszcze, iż był to rower używany, sprowadzany z Holandii :)
No, ale za parę dni, marzenie zostało spełnione :)
Nareszcie miałam swoją Gazelle :)
Oczywiście, że na co dzień jeżdżę w sukienkach,w spódniacach, ba, w butach na wysokim obcasie, szpilkach, a nawet na koturnach. 
Post nie jest na niby ;)
Tak, jak widać na zdjęciach, jeżdzę ubrana na rowerze.
Pamiętam, jak te osiem lat temu, czy też siedem, ludzie się na mnie 
patrzyli..
dziwili...
pouczali
buahaha
i to w stolicy :P
Nie mogli się nadziwić, iż tak ubranym można jeździć na rowerze :)
A wystarczy zerknąć na Holendrów :)
Teraz zdarza się to rzadziej, aczkolwiek jak byłam ostatnio, chyba na wiosnę na Warszawskiej Masie Krytycznej (która, nie doszła do skutku), to ktoś mi tam cykał foty, a miałam ubraną spódnicę do ziemi, może pan się dziwił jak daje radę jeździć w niej na rowerze i nie wpada mi w szprychu... hehehe
Niektóre kobietki też się dziwiły hehe
To tyle w temacie Gazellki :)

Kurtkę dżinsową dostałam od sąsiadki (p.Joli)
Ja oderwałam od niej to, co było przyszyte do wszystkich krawędzi :)
Uwielbiam, ten kolor dżinsu :)
Też już ma sporo lat...
A teraz migiem na dół :D







fot. KAROL JAWOROWSKI

sukienka  FOR...
kurtka dżinsowa   OD PANI JOLI :)
pasek  FOR...
okulary  STRADIVARIUS
buty  RYŁKO
rower  GAZELLE ZE SKLEPU "WYGODNY ROWER"


środa, 27 sierpnia 2014

Vagabond

To już ostatni wakacyjny post... w tym roku ;)
Pierwsze dwa posty zostały zrobione spontanicznie :)
Natomiast do tego postu przygotowywałam się w sensie takim, iż został zaplanowany wcześniej i mam makijaż :) 
Sesja odbyła się w ostatni dzień wakacji, w dniu powrotu do domu...
 Niestety dzień chylił się ku końcowi, więc światło nie było już najlepsze na robienie zdjęć.
Jak widać na postach, dwa razy użyłam czapki z daszkiem...
Otóż przez większość mojego życia poszukiwałam idealnej dla mnie (czyt. pasującej do kształtu twarzy) "bejsbolówki ":D 
I gdy ją  przymierzyłam, wiedziałam, że to ta :)
Podczas wakacji, bardzo często mi towarzyszyła :D
Właśnie.
A co do wakacji...
Bo nie wszyscy wiedzą...
Tak jak w tamtym roku i w tym spędziliśmy je tak samo, tyle, że w innych destynacjach...
Ale nie o to tu chodzi :D
Sposób podróżowania, ot cała kwintesencja :)
Bez mała dwa tygodnie,
spędzone w samochodzie, który traktowaliśmy jak stancję :)
Tak, tak, spaliśmy w samochodzie, na przednich siedzeniach, 
myliśmy się, ba, kąpaliśmy się pod prysznicem na stacjach benzynowych, :D
Posiłki spożywaliśmy w różnorodnych miejscach np. na krawężniku, w samochodzie, na skrawku trawnika należącego do parkingu, w restauracji, na stacji benzynowej...mogłabym tak wymieniać :)
Zamiast makijażu - okulary, włosy spiete w kucyk i "bejsbolówka" :D
No, ale gdy kąpaliśmy się rano, to mogłam chodzić z rozpuszczonymi włosami w okularkach :)
Moja szafa, która mieściła się w ciagu dnia na tylnych siedzeniach samochodu, ( wieczorem służyła za sypialnię :D ) miała nawet 6 wieszaków :D
Przebierałam się w samochodzie, ale często i na parkingach  :) 
Siedząc w samochodzie, w trakcie podróży, ubierałam sie wygodnie, (żeby zminimalizować gniecenie się ubrań :D) natomiast podczas zwiedzania, za każdym razem się przebierałam :)
Żelazka w garderobie nie miałam :)
Tym razem, bogatsi o wcześniejsze doświadczenia, zabraliśmy ze sobą rowerzyki :) 
O wiele przyjemniej zwiedzać jakieś miejsca, mogąc do nich podjechać rowerem, zamiast iść smażąc się w upale:) 
O wiele więcej można zobaczyć i dłużej cieszyć się otaczającym pięknem :) 
A po zwiedzaniu i doświadczaniu nowych miejsc i ludzi, wracając rowerzykami do samochodu
 ( który oczywiście stoi w miejscu, gdzie nie trzeba płacić za parkowanie :D)
nie jesteśmy zmęczeni :)
Rowerki hyc na górę i dalej w drogę...
I właśnie w takich warunkach powstawały wakacyjne posty :) 

A dla tych co nie widzieli...
Białą bluzkę z drugiego postu można zobaczyć jeszcze tutaj klik tu
I to by było na tyle :)
A teraz zapraszam na dół :D






















fot. KAROL JAWOROWSKI
http://www.jaworowski.zz.mu/

spódnica  BUTIK WARSZAWA
bluzka  RESERVED
czapka  ORSAY
buty  TOPSHOP
okulary  C&A
kolczyki  H&M
bransoletka  JUBILER KRAPKOWICE (WYKONANO NA MOJE ŻYCZENIE)
miejsce SERSKI LAS/PODLASIE/PUSZCZA AUGUSTOWSKA