niedziela, 24 lipca 2016

Mazowiecka majówka w Mazowieckim Nowym Dworze

   Zapewne pamiętacie podróżniczy post na temat Twierdzy Modlin... a jeśli nie zajrzyjcie tu :)
Zwiedzanie łącznie ze spichlerzem zajęło nam około trzech godzin, więc został nam prawie cały dzień na eksploracje.
   Oczywiście udaliśmy się do Nowego Dworu Mazowieckiego. Nie spodziewaliśmy się niczego intrygującego po zapierającej dech w piersiach Twierdzy Modlin, a w moim odczuciu bardziej Spichlerza zbożowego.
Jednakże miło się zaskoczyliśmy. Największe wrażenie zrobiły na nas widoki na rozlewającą się Narew. Krajobraz z nadnarwiańskiej promenady jest fascynujący. W niektórych miejscach można poczuć się jak Krzysztof Kolumb, odkrywający dziewicze tereny nie tknięte przez cywilizację zamieszkaną przez małe bestie, szumnie nazwane homo sapiens. Owa promenada to szczyt wałów przeciwpowodziowych, które zabezpieczają miasto przed powodziami i podtopieniami.


   Tuż za ciągiem spacerowym wjechaliśmy w polną drogę, która po jednej stronie emanowała ogromną przestrzenią z zielenią w tle, a po drugiej rzecz jasne ukryta w czeluściach przyrody niezmienna Narew. 
Wśród natury czuję się pełna życia, energii i szczęśliwości, wchłaniam i obserwuję otaczające mnie piękno, a gdy już mnie nacieszy pragnę je zamknąć w kadrze i zatrzymać, by potem niczym seryjny morderca odtwarzać minione doznania...
   Nagość drzew zwróciła moją uwagę, zatrzymałam się. To był jeden z tych momentów w życiu, kiedy wędrujesz myślami poza umysł, gdzieś w przestrzeni, zatracasz się... 
Niby jesteś, jedziesz na rowerze, patrzysz i nie wiesz czemu Twoja dusza się raduje :) Momenty, gdy jesteś w innej rzeczywistości, sekundy kontemplacji otaczającego Cię piękna...
   Wracam na Ziemię i krzyczę do fotografa:
-Czekaj, zatrzymajmy się tu. Chcę tu zrobić zdjęcia.
-Tu?? Nuda, nic tu nie ma.
-Spójrz na te drzewa !! (zadowolona, że nie dostrzegł piękna do uchwycenia wcześniej niż ja)
Dopiero, gdy spojrzał przez obiektyw dostrzegł otaczające nas piękno Natury.











   Chwila za chwilą mijała. Zawróciliśmy z drogi, kontynuując jazdę wzdłuż Narwi. 
Połowa dnia za nami, a ja marudziłam, że jeszcze nie mam posta modowego na bloga i że szminkę zostawiłam w samochodzie no i nie będzie widoczna na fotografiach. A nówka sztuka była. Jej debiut.
Z oddali ponownie ujrzałam ten most. Niewiele myśląc, jechaliśmy w jego kierunku, a ja z myślą o zrobieniu tam sesji na bloga. Jeśli czytasz ten tekst a nie widzaiłaś/eś owego modowego posta, to zapraszam :)
Uwielbiam mosty. Na blogu jest sporo sesji właśnie w owym anturażu.
Tym razem Most im. Józefa Piłsudskiego w Nowym Dworze.





   Dzień zbliżał się ku końcowi. Zadowolona po udanej sesji. Zajechaliśmy jeszcze do centrum Nowego Dworu Mazowieckiego. Charakterystyczne niskie zabudowania, drewniane stare domy tu i ówdzie i Park miejski im. Józefa Wybickiego. a w nim ścieżka edukacyjna roślin, które rosną w naszym klimacie ale pochodzą z czterech stron świata oraz scena, amifiteatralna widownia i plac z fontanną, która jednocześnie jest zegarem słonecznym.


Nowy Dwór Mazowiecki mile zaskoczył.
Uwielbiam być mile zaskakiwana.
Ale najlepsze na końcu... ;P


Wracając do człowieka rozumnego...
czyli do bestii o szumnej nazwie homo sapiens...
Ot taka sytuacja
Tylko made in Poland
Buahahahahaha



Fot. Karol Jaworowski
http://jaworowskikarol.pl/



#EnjoyLife
#NEVERSTOPEXPLORING
#aBitinMee